Do lektury którejś z powieści Sebastiana Fitzka zabierałem się od dłuższego czasu. Przesyłkę pożyczyłem i położyłem pośród innych książek. Przeleżała tak kilka tygodni, aż – z wyrzutami sumienia – po nią sięgnąłem. Czytałem ją niewiele krócej, niż przyszło jej czekać na swoją kolej. Zabijcie mnie,…